Ratunek cz. 1 !!!
POV. BARD :
Gdy doszłem do domu z krasnoludami i Lissandrą, to nagle elfka usłyszała dziwne odgłosy i zatrzymała się. Odwróciłem się do niej, a po chwili- krasnoludy z Ereboru. Niespodziewanie- jej skóra stała się o wiele bledsza, niż wcześniej. Od razu zrozumiałem, że dzieje się coś złego. Jednak, żeby bardziej się upewnić, to podszedłem do Lissandry i zapytałem ją po cichu:
- O co chodzi, Lissandro? - powiedziałem, szepcząc jej do ucha.
- Usłyszałam głosy orków. Są mniej- więcej dwie mile od nas. Musimy stąd uciekać! Już !!!
Od razu zaczęliśmy biec, ile sił mieliśmy w nogach- do mojego domu....
POV. LAUVENIL :
Gdy krzyknęłam do nich, żeby uciekali, to niestety- mnie też zabrali ze sobą. Na szczęście, udało mi się się zbiec w przeciwnym kierunku i nie zauważyli tego. Odetchnęłam z ulgą. Jednak nie miałam dużo czasu, bo musiałam porozmawiać ze Smaugiem o Arcyklejnocie. Zaczęłam głośno gwizdać, a po chwili- Demon przyleciał na moje zawołanie. Podałam mu z ręki- mały kawałek mięsa i szybko wskoczyłam na jego grzbiet. Pochyliłam się blisko jego ucha i powiedziałam mu, że mamy znaleźć w Ereborze. Nie był zadowolony z mojej prośby, ale nie miał na to najmniejszego wpływu. - Oby się udało... - pomyślałam szybując już w powietrzu na grzbiecie Demona.
POV. THORIN :
Doszłem razem z resztą Kompanii do domu Barda. Jego najstarsza córka, otworzyła nam drzwi i przepuściła nas do środka. Kiwnąłem jej głową na znak wdzięczności, a ona- promiennie się do mnie uśmiechnęła. Bard poszedł po zbroje, a my musieliśmy cierpliwie na niego czekać....
POV. LAUVENIL :
Miałam już być w Ereborze, ale moja trucizna- szybko się rozprzestrzeniała. Spadłam z dużej wysokości ze Smoka. Wydawało mi się, że palą mi się wnętrzności. Dosłownie. Demon zauważył po chwili, że spadam, więc poleciał do mnie jak najszybciej, by nic mi się nie stało. Na szczęście, do niczego poważnego nie doszło. Natomiast ból był coraz silniejszy, a moje siły powoli zaczęły znikać. Łzy płynęły mi po policzkach. Mój Smok poleciał do domu Barda. Od razu wysłał mi wiadomość, która brzmiała mniej- więcej, w ten sposób :
- WYTRZYMAJ PANI! ZARAZ BĘDZIEMY NA MIEJSCU!
Niestety- straciłam przytomność z wyczerpania.
******************************************************************************
Oto pierwsza część rozdziału 13 !!! Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Następna część tego rozdziału pojawi się niedługo !!! Miłego popołudnia wam życzę i do zobaczenia wkrótce, moje kociaczki !!!! Pa !!! ;-)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com