Chào các bạn! Truyen4U chính thức đã quay trở lại rồi đây!^^. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền Truyen4U.Com này nhé! Mãi yêu... ♥

Bitwa Pięciu Armii cz. 1 !!! ;-)

*** UWAGA !!! - W tym rozdziale mogą występować wulgaryzmy! ***

POV. THORIN :

Na szczęście - nie dopadła mnie Smocza choroba, którą mieli moi przodkowie. Wiedziałem, że niedługo - nadejdzie bitwa, która zmieni życie - wszystkich gatunków ( nie tylko krasnoludów). Bałem się tylko tego, że Azog Plugawy - będzie chciał mnie zabić. Miałem pewien plan, który może się powieść, lecz czułem, że to jest zbyt ryzykowny plan. Westchnąłem ciężko, patrząc na nadchodzącą Lissandrę, która galopuje do mnie na swoim koniu. Od razu pobiegłem do bramy wejściowej, by dowiedzieć się, czego ode mnie chce. Odsunąłem kamień, który nie pozwalał zobaczyć osoby, którą chciałem na nią spojrzeć. Jednak chciałem się dowiedzieć, czego ona ode mnie żąda ;-). Pierwsza zaczęła rozmowę. Powiedziała do mnie :

- Thorinie, musimy poważnie porozmawiać. - powiedziała do mnie poważnym głosem.

Zastanawiałem się, o co chce mnie zapytać. Byłem tym zaciekawiony, więc podszedłem do niej bliżej, by lepiej ją usłyszeć. Po chwili powiedziała do mnie tymi słowami :

- Przyjacielu, mam do ciebie tylko jedną prośbę. Chodzi o to, że chcę podarować ci jedną rzecz, której szukaliście już dość długo. W zamian chcę tylko jedno... mianowicie to, czy jak będzie wojna, to nas wesprzesz. Jasne?!

- Nie uważasz, że trochę przesadzasz? Jesteś tylko zwykłą elfką... nic więcej. - powiedziałem do niej z wrednym uśmiechem na ustach. Jednak nie miałem zielonego pojęcia, jakie będę miał później przez to konsekwencje...

POV. LAUVENIL :

Gdy usłyszałam słowa Thorina, to byłam zdenerwowana i to nie na żarty. Moja twarz stała się czerwona - wręcz bordowa, a dłonie zaczęły mi się lekko trząść z nerwów. Powiedziałam do niego :

- Uważaj na słowa Thorinie, bo zdenerwowałeś mnie i to bardzo mocno. Wyobraź sobie, że moje prawdziwe imię, nie brzmi Lissandra tylko Lauvenil! Jestem Królową Smoków !!! Jeżeli nie chcesz, by na mój rozkaz - Smaug zniszczył twoje królestwo.... to lepiej miej do mnie choć trochę szacunku.

Potem poszłam od niego, nie zważając na jego dalsze błagania, jednocześnie nie patrząc się wstecz. Po kilku minutach drogi na swoim koniu - doszłam do miejsca, gdzie był Thranduil. Nie chciałam mu pokazać, że jestem zdenerwowana przez krasnoluda, ale... bezskutecznie.

Niestety, udało się to dostrzec - królowi Mrocznej Puszczy. Gdy spojrzał na mnie i zauważył moje zdenerwowanie, to po chwili się mnie zapytał :

-Później, powiedziałam do króla Thranduila :

- Tak... chodzi o to, że Thorin mnie zdenerwował i przez nerwy - powiedziałam mu o moim mocno skrywanym sekrecie, przez co był tym bardzo zaskoczony. Ja odeszłam od niego, nie zważając na jego dalsze błagania. Nie wiem co on sobie myślał, ale powiedział do mnie, że jestem tylko zwykłą Elfką i nie mam nic do gadania...

Ojciec Legolasa spojrzał na mnie, zaskoczonym spojrzeniem. - Widocznie nie wiedział, że może on tak łatwo zdenerwować elfa. - pomyślałam, jednocześnie czekając na Legolasa, który ma niedługo przyjechać z Tauriel. Mówił mi wcześniej, że jedzie z Tauriel do Gundabadu. Byłam lekko zazdrosna, ale mnie uspokoił, mówiąc mi, że tylko mnie kocha i nikt nie zajmie mojego miejsca w jego sercu. Jak o tym myślę, to... czuję się kochana i ważna. Miałam nadzieję, że niedługo przyjedzie z Gundabadu i mu się nic nie stanie. Nie myślałam o Tauriel, bo wiedziałam, że ona jest najlepszą wojowniczką w całym Śródziemiu, więc nie miałam żadnej wątpliwości, że nic jej się złego nie stanie....

POV. GANDALF :

Pojechałem do Ereboru, by móc jak najszybciej spotkać się z Thorin'em. Wiedziałem, że muszę go przekonać do tego, by walczył razem z Elfami, co nie będzie łatwym przedsięwzięciem. Westchnąłem cicho i jechałem na swoim koniu, który bardzo szybko galopował. Jego grzywa szybowała po wietrze, jakby to było wzburzone morze. Po chwili- byłem już na miejscu. Wysiadłem z konia i szedłem powoli, by lepiej wchłonąć powietrze. Mój, ogier, czeka wiernie na swego pana. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Gdy szedłem powoli krótką uliczką do zamku Thorina w Ereborze,to zauważyłem, że niedaleko od nas jadą : Tauriel i Lagolas na tym samym ogierze !!! Krzyknąłem do nich - jak najgłośniej potrafiłem, by usłyszeli mnie jak najlepiej. Na szczęście, udało się. Później mnie zobaczyli, jadącego na koniu i odkrzyknęli do mnie :

- GANDALF !!! JEDZIESZ DO THORINA ??? - krzyknęli do mnie, jednocześnie doganiając do mnie, by móc ze mną rozmawiać - jednocześnie nie drzeć kopary i nie niszczyć sobie nawzajem strun głosowych.

Odpowiedziałem im w ten sam sposób, co do mnie, mówiąc tymi słowami :

- Tak. Legolasie, jedź do swojej ukochanej. Ona czeka na ciebie i umiera z tęsknoty...

Gdy usłyszał moją odpowiedź, to natychmiast się ze mną pożenał i pojechał do niej, jak najszybciej mógł...

POV. SMAUG :

Byłem już w swojej jaskini, którą kilka lat temu - ukradł mój największy wróg, który ma na imię Moon. (Przypomnę wam, że Moon jest kuzynem Demona, który jest najlepszym przyjacielem Smauga - dop. autorki). Dzisiaj nie otrzymałem żadnej wiadomości od królowej, więc miałem trochę czasu wolnego, którego chciałem wykorzystać jak najlepiej... - Dobrze, że teraz nie mam nic do roboty, bo byłem bardzo zmęczony tą podróżą. - pomyślałem, by od razu odpłynąć do krainy Morfeusza...

********************************************************************************

Oto cz. 1 - 21 rozdziału !!! Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Do przeczytania i bayo !!! ;-)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com