Bitwa Pięciu Armii cz. 2 !!! ;-)
*** UWAGA - chcę was poinformować, że w ostatniej części rozdziału 21, mogą występować WULGARYZMY !!! Zapraszam do czytania***
POV. AZOG PLUGAWY :
Byłem już w Gundabadzie, by przygotować moją, wielotysięczną armię do ataku na Erebor. - Chcę się wkońcu zemścić na Thorinie za to, że mnie tak mocno upokorzył kilka lat temu. - pomyślałem z wrednym uśmiechem na ustach. Po kilku sekundach miałem pewien pomysł, który idealnie będzie pasował podczas rozpoczęcia wojny z innymi ścierwami. Nienawidzę elfów i to się nigdy nie zmieni. Westchnąłem ciężko i czekałem aż kolejny przywódca mego, ogromnego wojska - zdobędzie te wielkie robakołaki, które mają na celu zapoczątkować, tą okrutną wojnę. Wiedziałem, że poleje się dużo krwi i nie obędzie się bez ofiar, ale to mnie nie zniechęcało do mojego równie przebiegłego planu. Weszłem do środka jaskini, by usiąść na swoim tronie, na którym znajduje się : bardzo dużo kości i krwi na mym tronie. Dlatego go uwielbiałem, bo pokazywał jaki jestem okrutny w walce. Usiadłem na nim i rozmyślałem o tym, kim jest ta elfica, którą spotkał mój syn - przed śmiercią z jej ręki. Nie miałem pojęcia, że to ona - jest tą osobą z przepowiedni. Żałowałem tego, że nie zabiłem jej własnymi rękoma. Poczułem coraz większy gniew.... Myślałem, że zaraz eksploduję, bo mój gniew był coraz mocniejszy i coraz większy, przez co praktycznie nie mogłem go zatrzymać. Dlatego, potorturowałem moich więźniów. Dzięki temu, nie miałem już takiego gniewu, co wcześniej...
POV. LAUVENIL :
Poleciałam na Smaugu, do mojej odległej krainy, która znajduje się pomiędzy Minas Tirith, a niedużą częścią Rohanu, by szykować smoki do wojny, która ma niedługo nadejść. Byłam lekko zmęczona tą podróżą, bo trwała ona z 5 godzin, dlatego postanowiłam się trochę zdrzemnąć. Później jednak, musiałam wstać, bo miałam ważną sprawę do załatwienia, a mianowicie - trenowanie smoków przed wojną, która będzie decydować o naszych losach. Westchnęłam głęboko i czekałam przez chwilę na to, by moje serce nie biło jak oszalałe. Miałam tak, dlatego że denerwowałam się tym, czy reszta da sobie radę beze mnie i czy moi najbliżsi nie będą mieli żadnych ran. Czekałam na to, by moje serce się uspokoiło, bo inaczej nie dam rady walczyć z wrogiem, z którym będę walczyć już niedługo. Wstałam z podłogi i próbowałam poruszać się we wszystkie strony, ale miałam mocne skurcze w okolicach bioder i trochę jęknęłam z bólu. Usłyszały to moje kochane smoki, więc przyleciały do mnie jak najszybciej, by sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że mam pęknięte żebro i mam małe szanse na przeżycie. Na szczęście przybył orzeł, który jest w połowie feniksem i ma właściwości lecznicze. Uzdrowił mnie. To dzięki niemu przeżyłam.....
POV. LEGOLAS :
Od kilku dni - nie ma mojej ukochanej i przez to, zaczynam się o nią martwić. Westchnąłem ciężko i poszedłem do namiotu ojca, by dowiedzieć się, jaki ma plan wobec krasnoludów. Okazało się, że poprosi ich o oddanie mu kamieni z blaskiem światła gwiazd, a w zamian nie będzie wojny. Niezbyt mi się spodobało, ale musiałem się zgodzić ze względu na to, że mój ojciec jest królem i muszę się go słuchać. Westchnąłem ciężko i po naszej rozmowie poszedłem do swego namiotu, by chwilę odpocząć przed nadchodzącą wojną...
***************************************GODZINĘ PÓŹNIEJ************************************
POV. THORIN :
Byłem w Ereborze z resztą mojej rodziny, gdy usłyszałem jakieś kroki. Nie wiedziałem kto to, dlatego poszedłem do balkonu, z którego można było zobaczyć - praktycznie wszystko z ogromnej wysokości. Zauważyłem potężną, elficką armię; a przed nimi byli Bard oraz król Mrocznej Puszczy - Thranduil. Nienawidziłem go z wzajemnością. Po chwili, gdy zatrzymali się przed zamkiem, to krzyknął do mnie Bard, mówiąc :
- Thorinie... otrzymaliśmy twoją propozycję i ją przyjęliśmy... - powiedział do mnie tak, jakby drżał z przerażenia.
Ja odpowiedziałem do niego trochę mocniejszym i ostrzejszym głosem, niż zwykle, mówiąc tymi słowami.... :
- NIC WAM NIE DAM !!! THRANDUILU, JESTEŚ ŻAŁOSNY , JEŻELI MYŚLAŁEŚ, ŻE ODDAM TWOJĄ WŁASNOŚĆ !!! - powiedziałem, patrząc na nich wzrokiem, który mógłby od razu zabić przeciwnika.
Po chwili rozmowy, postanowiłem wybrać wojnę, co ich zaskoczyło. Potem usłyszeliśmy odgłos trąbki, która oznaczała, że Dwalin ,, Żelazna Stopa" ze swoją odsieczą - przybyli na pomoc wemu kuzynowi...
POV. THRANDUIL :
Odwróciłem swego łosia w ich stronę, by móc lepiej widzieć - moich wrogów. Po chwili Dwalin ,,Żelazna Stopa" przystanął wraz ze swoją częścią wojska. Powiedział do mnie, że jestem blondyneczką, co mnie mocno zdenerwowało, lecz próbowałem tego po sobie nie okazywać. Ja natomiast, odpowiedziałem, że jest głupi jak jego kuzyn, przez co rozpoczął swój atak. Moja armia wykonywała swój ruch, lecz usłyszeliśmy straszny ryk. Okazało się, że to były: ROBAKOŁAKI !!! Później przybyła ogromna armia orków, dlatego postanowiliśmy połączyć siły z krasnoludami, by mieć jakieś szanse w walce. - Później się policzymy Dwalinie ,, Żelazna Stopo". - pomyślałem, walcząc z nadchodzącą armią orków.
POV. LAUVENIL :
Moje smoki były już gotowe do walki, dlatego postanowiłam, że będziemy się zbierać do wyprawy. Chciałam jak naszybciej dotrzeć do mojego ukochanego, bo bardzo się o niego martwiłam... - Kocham cię Legolasie i nic tego nie zmieni... - pomyślałam z uśmiechem na twarzy. Westchnęłam cicho i czekałam na Moona (czyt. Muuna), na którym będę pierwszy raz - lecieć na jego grzbiecie. Po chwili pojawiły się wszystkie smoki i od razu mi się ukłoniły. Potem mój smok - Moon, podleciał do mnie, a ja od razu na niego wskoczyłam. Leciał ze mną, jako pierwszy, a reszta jechała za mną, jakby czekały na mój rozkaz....
***************************************GODZINA PO BITWIE !!!******************************
POV. BILBO :
Bitwa się skończyła, lecz nie obyło się bez ofiar. Wygraliśmy ją, lecz mieliśmy żałobę - za zmarłych, którzy polegli w tej bitwie. Nastał też czas na pożegnania, przez co byłem tym lekko zażenowany. - Trudno będzie mi się pożegnać z : Lauvenil, Gandalfem i moimi przyjaciółmi, których poznałem na tej wyprawie. - pomyślałem, mając smutne iskierki w oczach, które od razu się pojawiły na mojej twarzy. Najgorsze było dla mnie to, że Thorin zginął w tej bitwie, kiedy walczył z Azogiem. Azog Plugawy umarł (na szczęście), ale Thorin umarł razem z nim. Niedługo ma się odbyć pogrzeb Thorina....
*****************************************************************************************
Oto ostatnia część - 21 rozdziału !!! Dzisiaj miałam wenę, by dokończyć ten rozdział !!! ;-) Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Do przeczytania i bayo !!! xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com