Komplikacje cz. 1 !!! ;-)
*** UWAGA !!! - Chcę was poinformować, że w tym rozdziale, mogą występować WULGARYZMY!!! Zapraszam do czytania! ***
POV. Gandalf :
Pojawiłem się tam, jak najszybciej potrafiłem. Miałem nadzieję, że Lauvenil powiedziała królowi Mrocznej Puszczy - Thranduilowi o jej mocno dochowanym sekrecie, bo to bardzo dobrze odbudowałoby stosunki między lasem Fangorn, a Mroczną Puszczą. Drzewiec skrycie, bardzo chciał, aby Lauvenil powiedziała mu o jej tajemnicy, bo to by wzmocniło ich : nie tylko politycznie, ale też kulturalne. Wiedzieli, że jak te dwa potężne państwa, które są bardzo znane w Śródziemiu - staną się jednym narodem, to będą niepokonani w walce z orkami i goblinami. To dlatego, że w lesie Fangorn mieszka Lauvenil, która nie jest zwykłą elfką, bo jest też Królową Smoków. Miałem skrycie nadzieję w to,że te dwa kraje się połączą i razem staną do walki z siłami zła. Westchnąłem głęboko i tupnąłem mocniej nogą o bok mego ogiera, by szybciej galopował. Tak też zrobił. Po kilkunastu godzinach, byłem już przed zamkiem Ereboru. Nie wiedziałem, jakie niespodzianki, mogą na mnie czekać, ale byłem bardzo ciekawy - dalszym zbiegiem wydarzeń. Zeszłem z konia i poszłem do sakwy po prawej stronie mego ogiera, bo wniej była moja biała laska. Była to laska, która jest idealna - tylko i wyłącznie dla czarodziei. Poszedłem sobie do namiotu Lauvenil, który znajdował się niecałe 2 mile stąd. Nie było to daleko, ale dla takiego staruszka, było bardzo ciężko. Po kilku godzinach, ciężkiej wędrówki, weszłem do jej namiotu i usiadłem na lekkim fotelu, który był dla mnie idealny do siedzenia, bo nie miał żadnych niedociągnięć. Czekałem na Lauvenil, a ona pojawiła się po 15 minutach. Gdy weszła do swego namiotu i mnie zobaczyła, to jej oczy- mocno wyskoczyły jak 5 zł. Potem się do mnie przytuliła. Nawet mocno. - Przestań, Lauvenil, bo nie mam tyle czasu... - pomyślałem, patrząc jednocześnie głaskając ją po głowie.
POV. LAUVENIL :
Szłam do swego namiotu, po spotkaniu z Thranduilem. Cieszyłam się z tego, że powiedziałam mój sekret, który był bardzo dobrze ukrywany przed innymi. Nie mówiłam tego Legolasowi, bo pomyślałby zapewne, że jestem kłamcą. Bałam się też, że jak się dowie, że go okłamywałam przez ten czas, to ze mną zerwie i nie będzie miał ze mną nic wspólnego, a ja nie chciałam tego. Chciałam wkońcu żyć normalnie - bez strachu; lęku o przyszłość. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Westchnęłam głęboko, a po chwili - weszłam, od razu zasłaniając czerwoną zasłonę, która miała funkcję wejścia do mego namiotu, a oprócz tego, miał też funkcję; współczesnej zasłony. Gdy weszłam i zobaczyłam na swój, drugi, mniej ozdobiony fotel, to nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam: GANDALFA !!! Moje oczy nabrały radosnego blasku, a moje smutki i zmartwienia, które miałam w tym dniu, od razu zniknęły. Byłam bardzo szczęśliwa z tego, że wkońcu go widzę. Bardzo chciałam się z nim spotkać, bo mocno się za nim stęskniłam. Nie wytrzymałam i z tylu emocji naraz : przytuliłam się do niego. Był zaskoczony moim gestem- zauważyłam to po jego oczach, lecz po chwili - odwzajemnił mój gest. Byłam z tego powodu, przeszczęśliwą elficą. Po naszym, czułym przywitaniu, niestety - przypomniałam sobie o tym, że mam do niego przyjść, by omówić nasz układ, to od razu przestałam go przytulać. Zapytał się mnie :
- Co się stało, Lauvenil? - zapytał się mnie, jednocześnie patrząc się w moje oczy.
- Przypomniałam sobie, że zaraz mam pójść na spotkanie z królem Thranduilem, by omówić szczegóły naszego układu. - powiedziałam, jednocześnie szukając swej zbroi, która jest tylko dla Królowej Smoków.
- Jaki układ? Nie rozumiem... - powiedział, patrząc się na mnie, jak na wariatkę.
- Przyjdziesz... to zobaczysz. - powiedziałam tajemniczo i wtedy znalazłam swą zbroję.
Wzięłam ją do ręki i poszłam do mojej przymierzalni. Od razu zaczęłam się przebierać, lecz w tym momencie, przypomniałam sobie o złotym medalionie, który otrzymałam od Pierwszego Smoka, który od razu zrozumiał, że jestem Królową Smoków (czyli tą z przepowiedni). Krzyknęłam do niego :
- Gandalf !!! Obok tej wielkiej skrzyni, która jest nieopodal mego łoża - jest mój złoty medalion, który ma za zadanie - przemienić mnie w złotego smoka ośmio-krotnie. Podasz mi go? - krzyknęłam na niego tak, by mnie usłyszał z dalekiej odległości.
Od razu odkrzyknął do mnie, mówiąc mi :
- Już ci go podaję !!! Poczekaj chwilę !!!
Ja byłam już gotowa i akurat wyszłam z przymierzalni. Gandalf podszedł do mnie i od razu- podał mi mój najcenniejszy medalion. On jest wykorzystywany, tylko w niezwykłych przypadkach, lecz tylko Królowa Smoków wie, kiedy może go wykorzystać, a kiedy nie. Poszłam, razem z Gandalfem do namiotu króla Thranduila. Byliśmy już w połowie drogi, lecz jacyś zbóje nam w tym przeszkodzili. Okrążyli nas. Gandalf przygotował swą laskę do rzucania zaklęć, ale ja postanowiłam, że posunę się do bardziej perfidnych sposobów. Wyciągnęłam swój złoty łuk i czarne, płonące strzały, które w połączeniu z moim medalionem - daje mi niezwykłą siłę i bardzo dużą szybkość oraz doskonałą zwinność, która może w bardzo skuteczny sposób - ogłuszyć przeciwnika, a płonące strzały; mają za zadanie - zabić wroga z niebywałą okrutnością. Po naszej, ciężkiej i niebywale niebezpiecznej walce - udało nam się ją wygrać. Byliśmy z tego powodu, bardzo szczęśliwi. Po półgodzinnej walce, mogliśmy wkońcu pójść do namiotu naszego, wspólnego sojusznika. Gdy weszliśmy do jego namiotu, to zauważyliśmy, że oprócz nas jest też:
* Legolas
* Bard.
Miałam nadzieję, że Thranduil powiedział o naszym spotkaniu - jego synowi. Nie chciałam mu robić kolejnych niemiłych niespodzianek. Na szczęście, dowiedziałam się od króla Mrocznej Puszczy, że powiedział Legolasowi o naszej rozmowie, dotyczącej naszego układu. Powiedział do mnie :
- Lissandro, co chcesz nam przekazać, zanim powiesz jaki chcesz zawrzeć z nami układ?
Westchnęłam głęboko i czekałam przez chwilę, aż moje serce przestanie tak szybko bić. Stało się tak, dopiero po kilku minutach. Podeszłam do Legolasa i powiedziałam na ucho, że go bardzo mocno kocham. Gdy się o tym dowiedział, to był tym mocno zaskoczony, bo nie spodziewał się tego, że powiem to przy wszystkich, którzy znajdowali się w namiocie. To co w tym momencie zrobiłam - zaskoczyło wszystkich, ale nie obchodziło mnie to. Mianowicie - pocałowałam go w policzek, przy wszystkich, którzy byli w tym namiocie. Jednak ja, nie robiłam z tego niebywale wielkiego widowiska, lecz rozumiałam dlaczego tak oni na to zareagowali. Po prostu, nie wiedzieli, że ja z Legolasem - jesteśmy parą. Przez to, miałam razem z Legolasem lekkie rumieńce. Jednak ojciec Legolasa, nie miał nic przeciwko temu, że jesteśmy razem - wręcz przeciwnie, był tym bardzo zadowolony, bo dzięki temu, moglibyśmy połączyć nasze królestwa i stać się - jednym, najbogatszym krajem w całym Śródziemiu. Później, podeszłam do króla Thranduila i ukłoniłam się mu. Powiedziałam do niego :
- Thranduilu, zapewne się zastanawiasz, dlaczego chcę zawrzeć z tobą układ. Ma on w tym czasie, ogromne znaczenie, bo ten układ może doprowadzić do zawrzenia pokoju, pomiędzy wami, a krasnoludami z Ereboru. Wiem, że to trochę dziwne, ale wydaje mi się, że jak nie będzie wojen, to nasze królestwo na tym w żaden sposób nie ucierpi. Przyszłam ... by dać ci to.
Gdy skończyłam swoją przemowę, to wyciągnęłam sakwę, w której znajdował się - materiał, a w nim - Arcyklejnot. Podeszłam razem z zawiniętym Arcyklejnotem do stolika, który był kilka kroków przed tronem Thranduila. Gdy byłam już przed nim, to zaczęłam odsłaniać mą zdobycz tak, aby wszyscy mogli ją zobaczyć. Gdy skończyłam ją odsłaniać, to od razu położyłam ten skarb Thorina - na ten stół. Gdy wszyscy spojrzeli na to, co jest zawinięte na ten materiał, to byli w ogromnym szoku. Nie mogli z siebie wydobyć - żadnego słowa. - Ale ich zaskoczyłam..- pomyślałam z lekkim zadziornym uśmieszkiem na ustach. Przez chwilę, patrzyli na to z lekkim niedowierzaniem, lecz po chwili - spojrzeli na mnie. Powiedziałam :
- Zapewne się zastanawiacie, jak to się stało, że mam ten klejnot, jednocześnie nie zabijając Smauga Straszliwego. Otóż ... chcę wam powiedzieć, że Smaug - sam mi go podarował i powiedział, że mam go dać tobie. Powiedział też, że jeżeli dojdzie do wojny pomiędzy wami, a krasnoludami z Ereboru, to macie jego pomoc w walce.
Gdy to powiedziałam, byli w ogromnym szoku. Przez kilka minut nic nie mówili, bo niektórzy z zebranych w tym namiocie, nie wiedzieli, że tutaj jest Królowa Smoków i że tylko ona, mogła to załatwić - bez jakiekolwiek agresji z jego strony. Westchnęłam i czekałam na ich odpowiedź. Jednak po chwili - usłyszałam jakiś ryk. Nie był on groźny, ale tylko ja rozpoznałam, że ten dźwięk należał do Demona. Zresztą, tylko Królowa Smoków ma taką moc. Od razu wyszłam z namiotu i zauważyłam swego smoka - Demona. Po chwili, przybyli za mną : Legolas i jego ojciec Thranduil. Gdy zobaczyli, że głaszczę smoka po pyszczku, a on się z tego cieszy, mieli naprawdę dziwne miny. Wskoczyłam na grzbiet Demona i podałam mu, malutki kawałek mięsa. Zjadł to ze smakiem. Ja natomiast, powiedziałam Thranduilowi. :
- Królu, muszę załatwić ważną sprawę. Wrócę za godzinę i wtedy omówimy dokładniej nasz układ. Jednak... mam do ciebie ogromną prośbę.
- Jaką ?
- Powiedz Legolasowi - mój sekret, który dotyczy mojego pochodzenia. On powinien o tym wiedzieć.
Thranduil kiwnął głową, na znak zgody i uśmiechnął się do mnie, jakbym należała do jego rodziny. Powiedziałam na ucho - Demonowi, że mamy pojechać na Góry Mgliste. - Trzeba, przygotować moje Smoki do walki. - pomyślałam z lekkim blaskiem w oczach.
*******************************************************************************
Oto cz. 1 siedemnastego rozdziału, moje kociaczki !!! Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Do zobaczenia wkrótce !!! Pa !!! ;-)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com