Chào các bạn! Truyen4U chính thức đã quay trở lại rồi đây!^^. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền Truyen4U.Com này nhé! Mãi yêu... ♥

Przygotowania do wyprawy !!!

Nadszedł dzień, na który dość długo czekałam. Mianowicie na przygotowania się do wyprawy. Był już ranek. Promienie słońca padały na okno i mocno oświetlało pomieszczenie. Wstałam powoli z łóżka. Podeszłam już do szafy, kiedy ktoś głośno otworzył drzwi. Szybko spojrzałam w tamtą stronę. Okazało się, że tą osobą była moja służąca i przyjaciółka w jednym - Diana. Uśmiech znów pojawił się na mej twarzy. Ukłoniła się przede mną i zapytała :

- Pani, czy potrzebujesz czegoś ?

- Tak, przygotuj mi kąpiel z olejkiem lawendowym, a na poręczy koło wanny ma się znajdować mój ulubiony - szampon waniliowy z różą. 

- Dobrze. Coś jeszcze pani ? 

- Później masz przyjść do mnie, żeby przygotować fryzurę.

- Oczywiście. - mówiąc to, wyszła nie za mocno zamykając drzwiami.

Otworzyłam szafę i spojrzałam przez chwilę na swoje ubrania. Po chwilowym zastanowieniu, wyciągnęłam : beżową, długą suknię z koronką na ramiączkach. Do tego zrobiłam sobie lekki makijaż oraz założyłam diamentową kolię i długie kolczyki z tego samego materiału. Na drobne stopy ubrałam beżowe balerinki z czarną kokardą, która znajdowała się po mojej prawej stronie. Gdy spojrzałam w lustro, to byłam zadowolona z mojej pracy. Diana, tak jak obiecała - przyszła do mego pokoju. Usiadłam na krześle, który był przed toaletką. Poprosiłam ją, żebym miała lekko pofalowane włosy, a na prawym boku - beżowy kwiat z czarnym środkiem. Końcowy wynik był powalający. Wykąpałam się wcześniej, więc mogłam pójść na śniadanie. Diana wyszła, a ja zaraz po niej. Poszłam krętymi schodami do jadalni. Gdy doszłam na miejsce, to Drzewiec i Gandalf z kompanią ,, Dębowa Tarcza " byli już przy stole. Usiadłam pomiędzy Kilim a Filim. -Nawet są zabawni. - pomyślałam z lekkim uśmieszkiem na ustach. Zapytałam się Drzewca, czy mogę z nimi wyruszyć. Thorin słysząc to, zakrztusił się jedzeniem. Widocznie Gandalf nie powiedział mu, o swoim zamiarze. Kompania patrzyła to na Drzewca to na mnie. Wyglądało to dość dziwnie. Czekałam na reakcję ojca. Nic nie mówił, co mnie zaczęło niepokoić. Nagle powiedział :

- Zgadzam się, Lauvenil. Zresztą, jesteś im potrzebna ze względu na swój dar. Pamiętaj, twoje pochodzenie, może doprowadzić cię do zguby. Dlatego nikt nie może się dowiedzieć, kim naprawdę jesteś.

- Jasne.

Kompania Thorina ,, Dębowej Tarczy " nic nie zrozumiała. - Może to i dobrze? - pomyślałam z uśmiechem na ustach. Po śniadaniu, poszłam do pokoju i zaczęłam pakować się do wyprawy. Spakowałam : kreację, biżuterię i buty na uroczystą okazję ; dwie zbroje na zmianę oraz prowiant ( m.in. : lembasy, jabłko dla konia oraz ulubiane jedzenie dla smoka ). Ubrałam się w czarną zbroję z samych łusek smoka i skórzane buty na niskim obcasie. Na plecy wzięłam czarny łuk ze złotymi ozdobieniami i czarno-złoty kołczan ze złotymi strzałami.  Wzięłam też : Miecz Królowej Smoków ( nazywa się Sztyllinger - dop. autorki ); cztery stalowe sztylety do rzucania: do przodu i do tyłu. Zrobiłam koka zwiniętego, a na koku znajdowały się czarne patyki, które były skrzyżowane. To nie są zwykłe patyki. To są patyki, które za pomocą starożytnego zaklęcia: potrafią leczyć rany, a nawet WSKRZESIĆ !!!! Wzięłam torbę i poszłam na umówione miejsce spotkania. Po dłuższej chwili- byłam już na miejscu. Pożegnania były dla mnie bardzo trudne. Pożegnałam się z najbliższymi i poszłam w siną dal. - Ciekawe, czy przeżyję ? - pomyślałam, wciąż idąc przed siebie, nie patrząc wstecz. 

***********************************************************************************************

Oto kolejny rozdział !!! Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Tak jak mówiłam wcześniej- rozdziały będę wstawiać co 2 dni. Lovciam was, moje kociaczki !!! Do następnego i bayo !!!! *_*  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com