Chào các bạn! Truyen4U chính thức đã quay trở lại rồi đây!^^. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền Truyen4U.Com này nhé! Mãi yêu... ♥

Trucizna we mnie !!!


POV. LAUVENIL :

Byliśmy już daleko od Mrocznej Puszczy. Smoki nie wysyłały mi żadnych wiadomości, co oznaczało, że nie ma na razie zadnego zagrożenia. Nagle zobaczyłam łudkę, na której płynie jakiś mężczyzna. Powiedziałam moim przyjaciołom, że chyba mamy wybawcę. Na początku nie mieli pojęcia o co chodzi, lecz dopiero gdy dopłynęliśmy do celu, to wtedy zrozumieli o co ,, come on". Na tej łudce był wysoki mężczyzna z czarnymi włosami. Na plecach miał łuk, który na odległość można było rozpoznać, że to była elficka robota. Przynajmniej tylko elfy potrafią rozpoznać swoje własne wyroby.

POV. BARD :

- Witaj. - powiedział ktoś za mną.

Odwróciłem się i się okazało, że to była elfka, która ma na drugię imię Lissandra.

- Witam. Co cię tu sprowadza, Lissandro?

- Potrzebuję przywózki do Wielkiego Miasta. Jestem razem z 13 krasnoludami i jednym hobbitem. Naszym celem jest: Odzyskać Erebor !!!!

Gdy to usłyszałem, to zrobiło mi się trochę słabo, ale na szczęście nie zemdlałem. Po chwili powiedziałem do niej:

- Po co ci to?! Wiesz, że nie jestem na zawołanie?!

- Wiem, Bardzie. Wiem o tym. Dlatego przygotowałam pieniądze dla ciebie. Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko?!

- Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Wchodźcie, ale proszę najpierw mi zapłacić za podwózkę.

Podałam mu pieniądze, które mieliśmy, a Bard jechał do naszego celu.

POV. WSZYSCY ( oprócz Barda) :

Gdy zapłaciliśmy mu, to po dłuższej chwili- zawiózł nas do Wielkiego Miasta. Niestety, musieliśmy się ukryć w beczkach, które były pełne ryb. - No pięknie... - pomyśleliśmy, zamykając klapę każdej z beczek.

********************************W DOMU BARDA *********************************************

Gdy doszliśmy do jego domu, to byliśmy zaskoczeni tym, co zobaczyliśmy. Okazało się, że ma troje dzieci !!! Sigrid zaprosiła nas do środka. Na stole była przygotowana uroczysta kolacja i każdy miał dla siebie- miejsce przy stole. Tak też się stało. Później nie spodziewałam się, że orkowie przybędą, a podczas walki- trucizna we mnie się rozprzestrzeni.

- Ciekawe, co z tego wyniknie? - pomyślałam ze smutkiem, wypisanym na twarzy.


***********************************************************************************************

Oto już 12 rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodoba! Pa !!! ;-) Zapraszam też do posłuchania piosenki Sylwii Grzeszczak - Zdobywamy to !!!!! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen4U.Com